Iiii....jesteśmy po wspaniałej majówce! Lepszej majówki chyba nigdy nie miałam, zawsze siedziałam w domu, albo u rodziny...innymi słowy NUDY. Teraz wszystko się zmieniło, nie wyobrażam sobie innych majówek :D
Pogoda również nas nie zawiodła. Jednym słowem była idealna. Deszczu zero, nie za gorąco. Na ostatnie dni pożegnało i opaliło nas słoneczko. Chociaż jakby tak chwilę pomyśleć...deszcz był...DESZCZ FRISBIACZY! :D
Poranne rozgrzewki ♥ Nie były aż takie złe jak myślałam, gorsze były te zakwasy w kolejny dzień, ale szybko przechodziły, więc było spoko. Annówkowy klimat sprawia, że nawet bieganie jest fajne. :D
W pierwszy dzień może białas się nie spisał, ale nie jest to pies, który od razu się skupia na mnie i nie widzi nic innego poza mną i frisbiaczami. Stwierdziłam, że jednak czasem za dużo od niego wymagam. Trzeba czasem trochę spuścić z tonu i jest git.
W kolejne dni coraz ładniej się skupiał i szarpał. Co najważniejsze, chciał te dyski i nie robił z tym problemów jak kiedyś. Porównując go teraz między tym co było to jest o wiele lepiej. Widać wyraźne różnice.
W sumie to nie wiem co jeszcze napisać. Myślę, że wystarczy jak powiem na koniec jeszcze raz, że...
BYŁO PRO!!! :D
Dziękujemy bardzo Pauli i Agnieszce za rady i świetne nowe pomysły co do pracy z moim psem i co ważniejsze...za cierpliwość :P A Annówce dziękujemy za wspaniałą majówkę i atmosfere!