Zacznijmy od początku!
Niedługo po powrocie z Pucharu Bursztynowego Psa wyruszyliśmy do Zaździerza. Oficjalnie na FreeXowy obóz! Pojechaliśmy pare dni wcześniej, żeby poczuć wakacje!
Jak zawsze świetna atmosfera i wspaniałe miejsce! Jak jeszcze nie byliście na obozie w Zaździerzu to wiele tracicie! To nie tylko plac w środku lasu, dużo agilitek, ale też jezioro obok ośrodka, DŻAKUZI oraz miejsce do smażingu i kajaaaki! <3 Pamiętam jak rok temu bałam się płynąć, ale tak szczerze - nie ma się czego bać! To jedna z najlepszych rzeczy i nie żałuję, że spróbowałam:D

To chyba były jedne z najcieplejszych dni w tym roku. Jest mi strasznie smutno, że tylko na jednym obozie udało mi się smażingować. Z drugiej strony to może lepiej, bo chłodniejsza temperatura jest na pewno lepsza na agility:)
Kolejną agilitową wycieczkę mieliśmy dopiero 12 sierpnia. W międzyczasie oczywiście nie brakowało nam spacerów i treningów! Tym razem jechaliśmy już o wiele bliżej - do wszystkim znanej Annówki! Biegaliśmy tak pod okiem Moniki Rylskiej i Magdy Łabieniec. Już po Freexach mieliśmy sporo do zrobienia, a teraz hohoo...:P Niestety problem jest ze mną i muszę zwalczyć wiele nawyków, przez które psuje mojego psa.
Tak samo jak w Zaździerzu, Ventyl biegał na obozie, a Kłoda cieszył się życiem, latem i agilitkami między obozowymi treningami. Tym razem biegał trochę z Oliwią i Kingą, żałuję, że go im dałam! Musiałam patrzeć jak mój pies biega z nimi dużo lepiej niż ze mną:P
Właśnie od tego obozu zaczął nam się cotygodniowy trip! Nasz kolejny przystanek to Baltic Open Agility. Na tych zawodach zdałam sobie sprawę, że mój czekoladowy pies ma problem z emocjami na zawodach. Jest zupełnie inny niż na treningu. Wiadomo, wiele razy dis też był przeze mnie:p Jednak jak ktoś ma porównanie to na pewno zauważy różnicę w "jakości" jego pracy ze mną;)
![]() |
fot. Kasia Jakubczyk |
![]() | |||
fot. Marcin Stobiecki |
![]() |
fot. Anna Skaja |
![]() |
fot. Anna Skaja |
Po powrocie do Poznania nie czekał mnie niestety odpoczynek, ponieważ razem z Weroniką organizowałyśmy nasze pierwsze klubowe zawody treningowe, więc wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik! Generalnie stresik mnie zżerał, że coś pójdzie nie tak, ale chyba aż tak źle to nam nie wyszło:) Mam nadzieję, że znajdziemy siłę na kolejne edycje!
Mam nadzieję, że zdążę sobie chociaż trochę odsapnąć po tym maratonie, bo czekają nas jeszcze zawody w Warszawie i w Łącku!
Na koniec zapraszam Was jeszcze na urodzinowy filmik Ventyla:D
fajnie, bardzo aktywnie :)
OdpowiedzUsuńRównież spędziłam w tym roku lato w totalnie zapsiony sposób i muszę przyznać, że zdałam sobie sprawę z tego, że trochę brakowało mi odrobiny wakacji bez psów. :P
OdpowiedzUsuńPS. Piękny film! :)
Widzę, że było u Was baaardzo aktywnie :) Z kolei ja mam nadzieję, że w końcu się rozkręcimy, pójdziemy o krok dalej i będziemy mogły spędzać czas tak ambitnie, jak Wy!
OdpowiedzUsuńPS
,,Kolejną agilitową wycieczkę mieliśmy dopiero 12 sierpnia'', wnioskuję, że skoro post został opublikowany we wrześniu, to chodziło Ci raczej o wrzesień, aniżeli sierpień ;)
adwokat w rzeszowie
OdpowiedzUsuńfajny artykuł :)
OdpowiedzUsuńciekawe
OdpowiedzUsuń