piątek, 3 sierpnia 2012

DCDC Sopot i wakacyjne leniuchowanie

Cześć, cześć! To znowu my!
Od ostatnej notki w sumie dość dużo się pozmieniało. Z dnia na dzień mój biały piesek coraz chętniej i coraz lepiej się szarpie. A to piłką, a to szarpakiem, jakiś dysk czasem dojdzie. Oczywiście wiadomo, że z tych 3 rzeczy najlepsza jest piłka, zaraz potem frisbee, a na końcu szarpak:P
W między czasie sobie sztuczkujemy. Niektóre są przydatne, niektóre widowiskowe, a niektóre dla zabicia nudy. Od jakiegoś tygodnia zaczęliśmy ćwiczenia na WŁASNEJ piłce!:D Jeszcze tylko dokupić fasolkę i będzie cały zestaw. Możecie wpadać do nas na fitnes.:p
Wracając do dysków...Aktualnie jesteśmy przy softach pup i myślę, że chyba przy nich zostaniemy, albo później z powrotem znowu wrócimy do csów. Pierwszym dyskiem jakim Cody się szarpał był właśnie softflite pup! I jest to wielki sukces wogóle, ponieważ było to pierwsze szarpanko na DWORZE! :D
Ale chwileczke...czyżbym zapomniała o sporcie, który jest na pierwszym miejscu w sercu mojego psa? Jeśli już tu doszłam to też coś napiszę. Tydzień temu w końcu...dorobiłam się własnych hopek z rurek. Są bardzo leciutkie i wogóle fajne, bo można w sumie...brać je wszędzie. Co przyda nam się do poprawiania pewności siebie na różnych terenach. Z resztą sami widzicie jakie on ma tempo na naszym ogrodzie, a jakie na treningu? Więc mam nadzieję, że jak będziemy tak sobie "wszędzie" ćwiczyć to mój piesek przyspierzy i w końcu będę mogła z nim gdzieś wystartować i mieć pewność, że nie pobiegnie żółwim tempem. Za tydzień obóz, więc to też na pewno na swój sposób pewnie na to jego tempo też pomoże. Dowiemy się na pewno wielu ciekawych, nowych rzeczy. Co robimy źle, co dobrze, co trzeba poprawić i nauczyć:)
W między czasie byliśmy też na dworcu gdzie Cody poznał Kati, Sopla, Etnę i Adina. Na początku troszkę był rozproszony tymi wszystkimi dźwiękami, zapachami, dużą ilością różnych ludzi, ale z czasem się przyzwyczaił i już w sumie nie zwracał na to zbytnio uwagi.
22 Lipca wpadliśmy do Sopotu. Cody poznał ful borderów i owsików. Nie zapominając o Nesce, z którą będzie dzielił pokój na obozie:D Same w sobie zawody jak zwykle były bardzo fajne, a z resztą...które zawody Dog Chow Disc Cup nie były fajne? :p Bardzo się cieszyłam kiedy mój pies połapał sobie chwile dekle, no bo co to by były za zawody frisbee jeśli nie polatałby sobie chociaż chwilę za dyskiem. Oczywiście korzystając z tego, że byliśmy nad morzem nie było możliwości, żeby nie wejść na plażę i nie zapoznać małego białego psa z falami i słonym morzem. Oczywiście jak to mój pies...pierwsze co zrobić zaczął pić no i skończyło się to tak, że w drodze powrotnej wypił prawie pół butelki 2 litrowej wody. No, ale to trzeba być nim. :p
Teraz czas na zdjęcia. Macie do przeczytania cały referat, więc na koniec musi być coś relaksacyjnego:D
Zacznijmy od Sopotu...

 Nikt nie ma takiego bajeranckiego zdjęcia! :D
Moje "wypociny" :)

4 komentarze:

  1. Ależ tu się zmieniło! :D Ogonek Cody'ego wymiata xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAPRASZAM: http://7loving-dog.blogspot.com/
    Próbujemy swoich sił w nauce i ogólnie nasz tryb życia! Dopiero zaczynam więc.. :)
    Zapraszam i pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie mieszkasz gdzie mieszkasz z Codym i Ventem .

    OdpowiedzUsuń