Wieczorami zdarza nam się męczyć mięśnie. Biorąc pod uwagę, że winter is coming należy dbać o figurę podwójnie! Dla mnie oczywistym jest, że nie można tego robić codziennie, więc pozostaje pytanie, co robić w pozostałe wieczory?...sztuczki...na samą myśl mnie skręca!:P Nienawidzę klikać, ale chyba będę musiała to polubić, bo sztuczki w wielu aspektach się przydają:)
fot. Zuzanna Musialik Photography |
fot. Zuzanna Musialik Photography :* |
fot. Zuzanna Musialik |
W niedzielę rano Cody mnie przeraził, biegł wolniej niż w sobotę, ale to normalne, że ten pies czasem biega wolniej czasem szybciej:P ALE! Zrzucił chyba z 4 tyczki i zamiast wejść w tunel, walnął głową w numerek...może i jest to śmieszne, ale on nigdy nie zrzuca. Zaczęłam się trochę martwić, może coś go boli...a może nie widzi przeszkód... Na szczęście nadszedł czas ostatniego biegu i pocisnęliśmy!!! Druga łapka do A2 i PIERWSZE miejsce!!!:D Jeszcze jedna łapka i będziemy popylać w dwójeczkach!
Podsumowując, sobota: 2xdrugie i 3 miejsce, niedziela: łapka i 1 miejsce! :D :D
Nie żałuję ani trochę, że zapisałam Vento na te zawody, wyszło wiele rzeczy nad którymi musimy popracować. Jestem z niego bardzo zadowolona, bo ładnie biegał. Na treningach biega zupełnie inaczej, ale widać na filmikach, że z biegu na bieg obydwoje coraz bardziej siebie nawzajem ogarnialiśmy. Pierwszy bieg to była totalna porażka i impreza na torze:P Biegaliśmy po zupełnie odległych od siebie tęczach. Tak samo jak Cody, Ventyl chyba w dwóch biegach próbował wejść w slalom od drugiej strony.
Drugi już trochę lepiej, ale za to nie popuściłam mu i poprawialiśmy kładkę i palisadę. Bardzo ładnie zrobił huśtawkę i slalom. Trzeci sobotni bieg prawie byśmy ukończyli bez disa! Było tak pięknie, dopóki nie zaczęłam się cieszyć, że jestem tak blisko końca i nie przypilnowałam pieska:P Więc nigdy nie cieszcie się przedwcześnie!:P
W niedzielę rano mieliśmy pierwszego nie disa i 9/32, zrzucił dwie tyczki i źle wszedł w slalom. Ostatni niedzielny bieg...najpiękniejszy...jeden błąd...nie zaliczona druga strefa na palisadzie(była w torze dwa razy)...PIERWSZE MIEJSCE!!!! Nie poleciała żadna tyczka!!! Udany debiut i to bardzo!
Ogólnie tory były trudne jak na jedynki. Ciężkie kąty, takie rzeczy z reguły biegamy na treningach albo obozach. Porównując z torami, które już wcześniej biegałam, niektóre z nich były zbliżone do torów Openowych:P Początkujące pieski nie miały łatwo, dlatego jestem podwójnie dumna z Sufleta.
Udało nam się też zobaczyć czekoladową siostrę po latach! Obydwa czekoladowe potwory debiutowały w A1:)
Pięknie! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńAgility to dla mnie trochę czarna magia, chociaż czasami kusi mnie, żeby spróbować (podobno Gambit się w obidjęsach marnuje :P), ale w pełni zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo to wymagający sport. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie A2 przywita Was z otwartymi ramionami. ;)
Zazdroszczę wam, tyle wolnego miejsca macie do dyspozycji ! Wspaniałe bliźniaki na ostatnich zdjęciach !
OdpowiedzUsuńUrodzone rodzeństwo ! Gratulacje wspaniałej zabawy ! Pozdrawiam was serdecznie i przy okazji zapraszam na swojego bloga !
http://kudlata-luka.blogspot.com
Cudowny blog! Postaram się wpadać częściej :) obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam http://labowamania.blogspot.com/