Jak narazie z młodym się głównie socjalizujemy i dużo bawimy, z resztą nie tylko ja się z nim bawie, bo UWAGA bawi się z nim o dziwo też Kłoda! Co mnie nieźle ździwiło, nigdy bym nie przypuszczała, że mój terrier będzie się NORMALNIE bawił i to jeszcze ze szczylem. No jest postęp 8) Gdy tylko mają okazje urządzają dzikie nawalanki.
Chodzimy też na wspólne spacerki, które wydawały mi się awykonalne. Najgorszym momentem chyba jest wyjście z klatki, bo wtedy nikt nic nie ogarnia, ale po przejściu kawałka trasy jest git i możemy lecieć dalej.
