
Kolejnego dnia wybyłam z nim na frisbee, z którego jestem na prawdę zadowolona. Cody bardzo ładnie pracował, bardziej w sumie jestem zadowolona z jego nakręcenia, bo łapalność nie była już taka super.
Widzę też znaczną poprawę w jego szarpaniu dzięki któremu również będzie o wiele łatwiej z nakręcaniem i pracą. Nie jest jeszcze super, ale na pewno lepiej niż wcześniej.
Z Codaśnym 9-10 marca wyruszamy na seminarium obi! Pewnie większość z Was teraz sobie myśli, że przecież ja nie robię obi, więc po co idę. Stwierdziłam, że pójdę chociażby po to, żeby poprawić motywację i kontakt z moim psem. Nie wiem czy samo obi mi się spodoba, bo w sumie nigdy tego nie robiłam i mój pies również. Nie mówię, żeby od razu jechać na zawody, ale chociaż tak sobie porobić coś dla funu. Zapomniałabym, że będziemy u siebie wtedy też gościć pewnych wariatów...Panne Zuzannę z Badym :D
Wzięłam się też za czyszczenie Codisiastego pysia. Sami pewnie widzieliście na wielu zdjęciach, że jest brązowy. Czyszczę mu go dopiero 2 dni, na szczęście już widać małe efekty, bo kolor trochę zbladł.
Ogółem zaczynam z nim chodzić na dłuugie spacery. Trzeba jakoś poprawić kondycję. Nie tylko moją, ale i Codyego:P Pierwszy taki spaceros po 10 dniowej przerwie odbędziemy już w niedzielę, ale o tym to już myślę w następnej notce. :P
Na koniec jeszcze się pochwalę, że w końcu zamówiłam Codyemu metalową klateczkę i czekamy na kuriera. :D