środa, 14 listopada 2012

Big successes.

Z racji tej, że jutro próbny egzamin z angielskiego tytuł posta jest taki a nie inny. Można by powiedzieć, że dzięki tym testom mam więcej czasu dla psa, bo wrócę wcześniej itd...ale niestety muszę coś tam sobie na to powtórzyć. Na szczęście dla psa zawsze znajdę czas mimo wszystko. Jeden dzień bez pracy lub zabawy z psem to dzień stracony, ale przejdźmy do rzeczy bardziej "sukcesowych".



Staramy się z Esterą chociaż raz w tygodniu pojechać z psami na miasto. Czy to na stary rynek czy to na deptak. Pieseczki sobie chodzą z nami po dziwnych terenach gdzie jest dużo ludzi, zapachów, gołębi, dziwnych dźwięków itd. W sumie zbyt nie reagują na to, ale po takich 2-3 godzinach są padnięci i usatyswakcjonowani.


Prócz chodzenia po mieście robimy wiele innych ciekawych rzeczy jak, np...Frisbee! Cody zrobił znaczne postępy! Może nie ze swoją techniką skoku, ale ogólnie z chęcią do zabawy ze mną wszędzie.
Po pierwsze i najważniejsze co jest największym sukcesem zaczął szarpać się na dworze! Co mnie bardzo bardzo cieszy i ułatwia wiele spraw.


Ale wracając do frisbee...Cody zaczął pomalutku ogarniać backhandy. Tylko jeszcze nauczyć go śledzenia dysku. Daję znaki jeszcze jego technika skoku, ale nad tym również pracujemy z pomocą hula hop i ćwiczeń rozciągających:)


Codyemu zauważalnie zmieniła się kondycja. Oczywiście pozytywnie! Białas każdego dnia jest pełen energi i zapału do pracy ze mną, a to dzięki codziennym długim spacerom, na których czasem odwiedzi nas piłeczka, czasem jakieś obieganie, ale głównie chodzimy po jakiś łąkach, parkach czy lasach gdzie Cody nie tylko się wybiega, ale też zmęczy swój nos, który uwielbia wszędzie niuchać. :)


Nadal z Codaśnym dzielnie chodzimy na szkolenie, dzięki któremu Cody o wiele lepiej się zachowuje i skupia, a na tym najbardziej mi zależało. Lekki problem mamy z zostawaniem przy chodzących ludziach za i przed Codym, ale dostałam wskazówki co do tego, więc mam nadzieję, że to wypracujemy:)


wtorek, 23 października 2012

Happy Birthday! + MWPR w Poznaniu

Tak, więc zacznijmy od tego, że....Cody w niedzielę oficjalnie skończył 4 lata!!!
Pamiętam jak 21 października dostałam telefon, że urodziły się 3 psy i sunia...Dwa normalne i jeden pulpecik...No i okazało się, że pulpecik należy do mnie!!! Mały szkrabik rósł, a ja latałam po sklepach i kupowałam miski, legowisko, smakołyki...

10 grudnia nadszedł czas odbioru małego Codyego...Jak się okazało mały biały pluszaczek okazał się większy niż się spodziewałam i trzeba było kupić nowe legowisko oraz miski, bo były za małe:P 

No i potem rósł...i rósł...i róóósł....aż w końcu nadszedł czas i poznał swoje przeznaczenie...

Jak wiecie 21-22.10 odbywała się w Poznaniu międzynarodowa wystawa psów. Jak zwykle było bardzo fajnie. :)
Siedziałam głównie przy borderach, no i z racji tej, że ringi były obok siebie również przy ausikach.:D I rzecz jasna w pawilonie "handlowym", gdzie zakupiłam parę rzeczy...


Cztery paczki Agility Snacks, loga do naszych juliusów i nie mogłam się powstrzymać, aby nie kupić odblaskowo-szczeniaczkowej obroży:D
Mam jeszcze próbki karm, które będą służyły raczej za smakołyki:)
Planuję przejść z nim(po zjedzeniu aktualnego worka)na Husse. Dostałam próbkę, żeby na początek spróbować czy będzie mu smakowało oraz katalog. Poczytałam też trochę w internecie i nawet fajnie się prezentuje.
I trochę FOTEK z wystawy.

Nadal z Codaśnym chodzimy na szkolenie i już widać efekty! Lepiej się skupia(co najważniejsze), ładnie chodzi przy nodze. No i ogólnie wydaję mi się, że lepiej się z nim pracuje;)



czwartek, 18 października 2012

Annówka Cup

Po tytule chyba wiadomo o co chodzi. ;)
No więc jesteśmy po zawodach. Codałkę nawet ładnie się skupiało, na przebiegu nie reagował na szczekające, piszczące pieski. Nawet na konie za płotem.
Zacznijmy od pierwszego przebiegu. Można go w sumie nazwać "na rozgrzewkę", bo nie poszedł najlepiej, ale za to był czysty. W sumie ja go skopałam, bo z nerwów zapomniałam związać włosów i poprostu pieska w jednym momencie nie widziałam:P No potem też wiadomo dla Codyego też pierwszy przebiecha na nowym terenie, wśród tylu ludzi, psów, zapachów itp.
Drugi przebieg...noo...powiedzmy nie był zły:P Jak zobaczyłam, że rozstawiany jest tunel miękki to wiedziałam, że będą z nim jakieś problemy. Cody na nim ćwiczył bodajże tylko 2-3 razy. Ale wróćmy do przebiegu. Piesek wbiegł do tunelu, a jednak wyszedł. Wszedł, podsikał, no i potem ładnie przez niego przebiegł. No ale dis był. :P Oprócz tego mielibyśmy drugi przebieg czysty:P
A trzeci przebieg również nie był zły, lecz Coduś zamiast wbiec na palisadę wbiegł do tunelu, ale nie jest najgorzej bo tylko 3 psy ukończyły ten tor na czysto właśnie z tego samego powodu co mój pieso. ;)
Ogólnie jestem z niego zadowolona. Mimo tego podsikania bardzo dobrze z mojego punktu widzenia mu poszło. Jak na nasze pierwsze w życiu zawody, żadnego semi, obozu to było bardzo dobrze:))




piątek, 21 września 2012

Czas szkoły...

No i znowu jak co roku rozpoczął się rok szkolny...Który niestety oznacza też mniej czasu dla psa, ale jakoś udaję się to pogodzić. Wakacji już nie ma, ale można je powspominać:
Przez te dwa miesiące za dużo się nie nauczyliśmy, ale za to byliśmy na sopockim i poznańskim dcdc, więc to już coś!:) Apropo Poznańskiego...jak zwykle zapraszam na zdjęcia LINK. W tym roku mieliśmy również Mistrzostwa Europy, więc było podwójnie super. Codaśny niestety nie był ze mną we wszystkie 3 dni ze względu na zdjęcia, ale jemu chyba nie przeszkadzało, że chociaż 2 dni mógł sobie spokojnie poodpoczywać w domu.
Przejdźmy z powrotem do wakacyjnych podsumowań. Zaczęłam pracować nad tempem mojego psa. Co jak widać na filmiku owocuje. Mam nadzieję, że się nie spali i będzie cały czas tak fajnie biegał jak ostatnio.
Znowu zaczął uwielbiać piłkę! Zrobi dla niej wszystko! Ostatnio zawsze jak mu ją pokaże czeka na rzut.
Ale z resztą nie tylko piłkę jak widać...:) Szarpanie ćwiczymy. Na dwór jeszcze z nim nie przeszłam. Powolutku dojdziemy do etapu kiedy mój pieso będzie tak pewny siebie, że na dworze też się poszarpie.
No to myślę, że na temat wakacji to tyle...Zacznijmy od tego, że nie tylko ja poszłam do szkoły, ale Cody również! Od początku września chodzimy na kurs posłuszeństwa co na pewno też pomoże z jego skupieniem i z wieloma innymi rzeczami. Będziemy chodzić na szkolenie aż 3 miesiące, więc mam nadzieję, że coś dobrego z niego wyniknie...

Wywnioskowałam ze spacerów, że mój pies ma problemy z zostawiem. Przynajmniej przy psach. Kiedy zostawie go przy drzewie i odejdę na 20m to zostanie, ale jak ma zostać na 5m ode mnie przy psach to już ma jakieś hamulce. Także zostawanie również trzeba jak widać poćwiczyć.
Mam w planach pojechać z nim na zawody treningowe w październiku. Mam nadzieję, że moje plany wypalą, bo chciałabym wypróbować w końcu to moje białe "coś".
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam...:P


piątek, 3 sierpnia 2012

DCDC Sopot i wakacyjne leniuchowanie

Cześć, cześć! To znowu my!
Od ostatnej notki w sumie dość dużo się pozmieniało. Z dnia na dzień mój biały piesek coraz chętniej i coraz lepiej się szarpie. A to piłką, a to szarpakiem, jakiś dysk czasem dojdzie. Oczywiście wiadomo, że z tych 3 rzeczy najlepsza jest piłka, zaraz potem frisbee, a na końcu szarpak:P
W między czasie sobie sztuczkujemy. Niektóre są przydatne, niektóre widowiskowe, a niektóre dla zabicia nudy. Od jakiegoś tygodnia zaczęliśmy ćwiczenia na WŁASNEJ piłce!:D Jeszcze tylko dokupić fasolkę i będzie cały zestaw. Możecie wpadać do nas na fitnes.:p
Wracając do dysków...Aktualnie jesteśmy przy softach pup i myślę, że chyba przy nich zostaniemy, albo później z powrotem znowu wrócimy do csów. Pierwszym dyskiem jakim Cody się szarpał był właśnie softflite pup! I jest to wielki sukces wogóle, ponieważ było to pierwsze szarpanko na DWORZE! :D
Ale chwileczke...czyżbym zapomniała o sporcie, który jest na pierwszym miejscu w sercu mojego psa? Jeśli już tu doszłam to też coś napiszę. Tydzień temu w końcu...dorobiłam się własnych hopek z rurek. Są bardzo leciutkie i wogóle fajne, bo można w sumie...brać je wszędzie. Co przyda nam się do poprawiania pewności siebie na różnych terenach. Z resztą sami widzicie jakie on ma tempo na naszym ogrodzie, a jakie na treningu? Więc mam nadzieję, że jak będziemy tak sobie "wszędzie" ćwiczyć to mój piesek przyspierzy i w końcu będę mogła z nim gdzieś wystartować i mieć pewność, że nie pobiegnie żółwim tempem. Za tydzień obóz, więc to też na pewno na swój sposób pewnie na to jego tempo też pomoże. Dowiemy się na pewno wielu ciekawych, nowych rzeczy. Co robimy źle, co dobrze, co trzeba poprawić i nauczyć:)
W między czasie byliśmy też na dworcu gdzie Cody poznał Kati, Sopla, Etnę i Adina. Na początku troszkę był rozproszony tymi wszystkimi dźwiękami, zapachami, dużą ilością różnych ludzi, ale z czasem się przyzwyczaił i już w sumie nie zwracał na to zbytnio uwagi.
22 Lipca wpadliśmy do Sopotu. Cody poznał ful borderów i owsików. Nie zapominając o Nesce, z którą będzie dzielił pokój na obozie:D Same w sobie zawody jak zwykle były bardzo fajne, a z resztą...które zawody Dog Chow Disc Cup nie były fajne? :p Bardzo się cieszyłam kiedy mój pies połapał sobie chwile dekle, no bo co to by były za zawody frisbee jeśli nie polatałby sobie chociaż chwilę za dyskiem. Oczywiście korzystając z tego, że byliśmy nad morzem nie było możliwości, żeby nie wejść na plażę i nie zapoznać małego białego psa z falami i słonym morzem. Oczywiście jak to mój pies...pierwsze co zrobić zaczął pić no i skończyło się to tak, że w drodze powrotnej wypił prawie pół butelki 2 litrowej wody. No, ale to trzeba być nim. :p
Teraz czas na zdjęcia. Macie do przeczytania cały referat, więc na koniec musi być coś relaksacyjnego:D
Zacznijmy od Sopotu...

 Nikt nie ma takiego bajeranckiego zdjęcia! :D
Moje "wypociny" :)