piątek, 21 września 2012

Czas szkoły...

No i znowu jak co roku rozpoczął się rok szkolny...Który niestety oznacza też mniej czasu dla psa, ale jakoś udaję się to pogodzić. Wakacji już nie ma, ale można je powspominać:
Przez te dwa miesiące za dużo się nie nauczyliśmy, ale za to byliśmy na sopockim i poznańskim dcdc, więc to już coś!:) Apropo Poznańskiego...jak zwykle zapraszam na zdjęcia LINK. W tym roku mieliśmy również Mistrzostwa Europy, więc było podwójnie super. Codaśny niestety nie był ze mną we wszystkie 3 dni ze względu na zdjęcia, ale jemu chyba nie przeszkadzało, że chociaż 2 dni mógł sobie spokojnie poodpoczywać w domu.
Przejdźmy z powrotem do wakacyjnych podsumowań. Zaczęłam pracować nad tempem mojego psa. Co jak widać na filmiku owocuje. Mam nadzieję, że się nie spali i będzie cały czas tak fajnie biegał jak ostatnio.
Znowu zaczął uwielbiać piłkę! Zrobi dla niej wszystko! Ostatnio zawsze jak mu ją pokaże czeka na rzut.
Ale z resztą nie tylko piłkę jak widać...:) Szarpanie ćwiczymy. Na dwór jeszcze z nim nie przeszłam. Powolutku dojdziemy do etapu kiedy mój pieso będzie tak pewny siebie, że na dworze też się poszarpie.
No to myślę, że na temat wakacji to tyle...Zacznijmy od tego, że nie tylko ja poszłam do szkoły, ale Cody również! Od początku września chodzimy na kurs posłuszeństwa co na pewno też pomoże z jego skupieniem i z wieloma innymi rzeczami. Będziemy chodzić na szkolenie aż 3 miesiące, więc mam nadzieję, że coś dobrego z niego wyniknie...

Wywnioskowałam ze spacerów, że mój pies ma problemy z zostawiem. Przynajmniej przy psach. Kiedy zostawie go przy drzewie i odejdę na 20m to zostanie, ale jak ma zostać na 5m ode mnie przy psach to już ma jakieś hamulce. Także zostawanie również trzeba jak widać poćwiczyć.
Mam w planach pojechać z nim na zawody treningowe w październiku. Mam nadzieję, że moje plany wypalą, bo chciałabym wypróbować w końcu to moje białe "coś".
Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam...:P


piątek, 3 sierpnia 2012

DCDC Sopot i wakacyjne leniuchowanie

Cześć, cześć! To znowu my!
Od ostatnej notki w sumie dość dużo się pozmieniało. Z dnia na dzień mój biały piesek coraz chętniej i coraz lepiej się szarpie. A to piłką, a to szarpakiem, jakiś dysk czasem dojdzie. Oczywiście wiadomo, że z tych 3 rzeczy najlepsza jest piłka, zaraz potem frisbee, a na końcu szarpak:P
W między czasie sobie sztuczkujemy. Niektóre są przydatne, niektóre widowiskowe, a niektóre dla zabicia nudy. Od jakiegoś tygodnia zaczęliśmy ćwiczenia na WŁASNEJ piłce!:D Jeszcze tylko dokupić fasolkę i będzie cały zestaw. Możecie wpadać do nas na fitnes.:p
Wracając do dysków...Aktualnie jesteśmy przy softach pup i myślę, że chyba przy nich zostaniemy, albo później z powrotem znowu wrócimy do csów. Pierwszym dyskiem jakim Cody się szarpał był właśnie softflite pup! I jest to wielki sukces wogóle, ponieważ było to pierwsze szarpanko na DWORZE! :D
Ale chwileczke...czyżbym zapomniała o sporcie, który jest na pierwszym miejscu w sercu mojego psa? Jeśli już tu doszłam to też coś napiszę. Tydzień temu w końcu...dorobiłam się własnych hopek z rurek. Są bardzo leciutkie i wogóle fajne, bo można w sumie...brać je wszędzie. Co przyda nam się do poprawiania pewności siebie na różnych terenach. Z resztą sami widzicie jakie on ma tempo na naszym ogrodzie, a jakie na treningu? Więc mam nadzieję, że jak będziemy tak sobie "wszędzie" ćwiczyć to mój piesek przyspierzy i w końcu będę mogła z nim gdzieś wystartować i mieć pewność, że nie pobiegnie żółwim tempem. Za tydzień obóz, więc to też na pewno na swój sposób pewnie na to jego tempo też pomoże. Dowiemy się na pewno wielu ciekawych, nowych rzeczy. Co robimy źle, co dobrze, co trzeba poprawić i nauczyć:)
W między czasie byliśmy też na dworcu gdzie Cody poznał Kati, Sopla, Etnę i Adina. Na początku troszkę był rozproszony tymi wszystkimi dźwiękami, zapachami, dużą ilością różnych ludzi, ale z czasem się przyzwyczaił i już w sumie nie zwracał na to zbytnio uwagi.
22 Lipca wpadliśmy do Sopotu. Cody poznał ful borderów i owsików. Nie zapominając o Nesce, z którą będzie dzielił pokój na obozie:D Same w sobie zawody jak zwykle były bardzo fajne, a z resztą...które zawody Dog Chow Disc Cup nie były fajne? :p Bardzo się cieszyłam kiedy mój pies połapał sobie chwile dekle, no bo co to by były za zawody frisbee jeśli nie polatałby sobie chociaż chwilę za dyskiem. Oczywiście korzystając z tego, że byliśmy nad morzem nie było możliwości, żeby nie wejść na plażę i nie zapoznać małego białego psa z falami i słonym morzem. Oczywiście jak to mój pies...pierwsze co zrobić zaczął pić no i skończyło się to tak, że w drodze powrotnej wypił prawie pół butelki 2 litrowej wody. No, ale to trzeba być nim. :p
Teraz czas na zdjęcia. Macie do przeczytania cały referat, więc na koniec musi być coś relaksacyjnego:D
Zacznijmy od Sopotu...

 Nikt nie ma takiego bajeranckiego zdjęcia! :D
Moje "wypociny" :)

środa, 20 czerwca 2012

Wodowanie


Tak w sumie to nie mam za dużo do napisania :)
W agi lecimy dalej. Na frisbee robię teraz dłuższą przerwę. Uczymy się szarpania i nowych sztuczek.
Prawdopodobnie w tym roku rozpocznę z Codym kurs posłuszeństwa, ponieważ w wielu rzeczach sama sobie nie poradzę.

PS. Wczoraj naszła mnie chęć i założyłam fanpejdża  :)

poniedziałek, 14 maja 2012

Trening agilitowo-frisbowy:)

Nadszedł czas, aby opisać nas trening frisbowo-agilitowy 12.05.12:)

Na pierwszy ogień poszło agi. Wszystko jak zwykle. Palisada, hopki i koło, o którym puszysty po dłuższej przerwie zapomniał. Codasowemu w sobotę doszła nowa przeszkoda...skok w dal!










Cody również strzelał fochy:

Po agility mieliśmy godzinkę przerwy i razem z Esterą i Luną stwierdziliśmy, że pójdziemy pobadać nowe tereny. Okazało się, że w pobliżu jest naprawdę fajny park. Szkoda tylko, że zostawiłyśmy plecaki w miejscu, w którym ćwiczymy i nie mamy żadnych zdjęć...ale spokojnie, nadrobimy to w tym tygodniu;)
Następnie odbyło się nasze pierwsze frisbowe spotkanie:)
Pierwszy raz z Codaśnym ćwiczyliśmy na piłce. Jak na pierwszy raz szło mu bardzo dobrze. Bardzo się cieszymy, że mieliśmy okazję sobie na niej poćwiczyć. Potem wzieliśmy się za dyski. Jak widać musieliśmy(czasowo) zamienić dysk na materiałowy, bo Cody boi się łapać floatery plastikowym.
Było też troszeczkę fristajlu:D


I na koniec....zdjęcie upokarzające! :D

Za superowe zdjęcia z treningu bardzo dziękujemy super fotografkom Esterze i Lunie(z lunalatajacypies.blogspot.com! :))

piątek, 4 maja 2012

Trening 26-04-12 i pare wiadomości:))

Na początek filmik z treningu :


Teraz pare fotek z ostatnich dni :)

Frisbee z wczoraj:

I jeśli chcecie to wpadnijcie i zobaczcie pare moich twórczych fotek tulipanów i Codasowego;)
https://picasaweb.google.com/103908733846185599012/1Maja2012#

A teraz pozwólcie, że przekopiuje mój tekst z dogomani(bez sensu pisać 2 razy to samo;))

"Chcę Wam powiedzieć, że moja technika rzutu dyskiem znacznie się poprawiła(dzisiaj jak ćwiczyłam z koleżanką to sobie zdałam z tego sprawę). Dużo rzutów wychodziło bardzo ładnie i płynnie. Dysk super leciał i w dodatku bajerancko lądował. :))
Technika łapania przez Codyego rollerów też bardzo się poprawiła(wnioskując po wczorajszym dniu). Może w dwa dyski wleciał, ale wydaję mi się, że on poprostu czasem wyhamowywuje przed dyskiem i wtedy w niego wlatuje. Dużo rollerków łapał ślicznie, aż żałuję, że nie mam filmiku. Dlatego następnym razem jak wezmę frisbee poćwiczymy łapanie w locie. :D