Nastał ten magiczny czas kiedy liczba dni z niebieskim niebem, grzejącym nas słońcem i temperaturą wyższą niż 10*C się zwiększa. :D
Trzeba brać coraz więcej wody na treningi i spacery, psy się szybciej męczą...zielona trawka, pąki na drzewach, wydostające się spod ziemi kwiaty...wydaję mi się, że to już bardzo duże oznaki wiosny i śnieg już nie wróci! :D
Trzeci dzień wiosny spędziliśmy na warsztatach frizbii :D :D
Słońce nie zaszczyciło nas swoją obecnością, ale deszcz frisbowcom nie straszny. Nie wiem jak Vento, ale ja jak zwykle wyniosłam bardzo dużooo.
Analizując dzisiejsze zakwasy i zmęczenie, trzeba się za siebie wziąć :P
Ventucha w klateczce super, podczas sesji też super...w sumie to nie mam nic do zarzucenia.
Czas na fociałki, za dużo ich nie ma z powodu deszczu, alee zawsze ;>
Jak zwykle było zacnie. Dziękuję Pauli i Agnieszce za wszystkie rady i wytknięcie dzikiej flądry :D
Ceny są orientacyjne, mogą ulec zmianie w zależności od ilości chętnych, wielkości przesyłki etc.
W cenę wliczone są koszty wysyłki do Polski.
Wysyłka już w Polsce będzie płatna dodatkowo, można również rzeczy odebrać osobiście w Łodzi lub przy okazji zawodów np.
Dostępne rozmiary:
Mała (8 cm średnicy) - 40 zł
Średnia (10 cm średnicy) - 45 zł
Duża (13 cm średnicy) - 50 zł
Bardzo duża (18 cm średnicy) - 60 zł
Można też się 'zakręcić' na różnych forach, grupach na fb. Dużo osób robi zbiorowe zamówienia na takie piłki(i nie tylko), np. ostatnio zbiorowe zamówienie piłek ażurowych było robione przez Szarpaki Polarowe WOOF
Jeśli chodzi o wytrzymałość...
Moim zdaniem są bardzo trwałe. Pies może na niej wisieć, szarpać się z drugim psem i nic. Moje piłki były też po prostu żute i nadal nie widać na nich żadnych ubytków. Choć wiadomo jak to w masowej produkcji, czasem trafia się felerny produkt - gorszy jakościowo od reszty. Jednak nie ma co gdybać, są to tylko pojedyncze przypadki i warto zainwestować w taką piłkę!
Odnośnie doboru wielkości, tak na prawdę zależy od nas i od psa. Na spacerach ciekawsza jest duża, można z nią robić wszystko(zgniatać, turlać itp). Piłki w większym rozmiarze również świetnie mogą się sprawdzić, gdy pies musi zająć się sam sobą. Za to mniejsze bardzo fajnie sprawdzają się na treningach.
Jeżeli piłka służyłaby głównie do aportowania, dla psa, który nie lubi się przeciągać, brałabym jakąś w mniejszym rozmiarze, a jeżeli pies się szarpie, na pewno lepiej będzie kupić większą, psu będzie łatwiej złapać, nie odgryzając nam przy tym palców :D
Można wymyślić wiele ciekawych rzeczy z taką piłką, np. włożyć do środka piszczałkę lub przełożyć przez nią szarpak. Patrząc na różne piszczałki, które pies często niszczy już na pierwszym spacerze, kiedy włożymy je do piłki ażurowej, może się ona stać dla nich swego rodzaju ochroną! Można też z ogromnym powodzeniem zrobić z niej kulę smakule! Wystarczy znaleźć trochę materiału, włożyć do środka, a między kawałki materiału poupychać smaczki. Zamiast tego prostszym sposobem będzie włożenie do środka, np. wędzonego świńskiego ucha lub kurzej łapki.
Każdy z moich psów miał inny pomysł na wyjmowanie jedzenia. Cody toczy piłkę, a Vento wyjmuje po kolei każdy kawałek materiału.
Właśnie, właśnie! Czekoladowemu bobasowi stuknęło 6 miesięcy! Po dacie byłby to 30 lutego, a że w
kalendarzu taki dzień nie istnieje...miałam problem z dodaniem tej informacji. W każdym bądź razie, czas szybko mija, baardzo szybko, jeszcze trochę i będę musiała dodawać notkę na ukończenie pierwszego roku...
Czeko czeko jak na razie jest taki jak sobie wyobrażałam i nasza praca również tak wygląda, czyli bez zbędnych rzeczy w tym wieku. Nie ma parcia, nadejdzie czas to "to" zrobi.
Długie łapy, radarki...czego chcieć więcej? :D
Głównym zadaniem Pana Łapki jest pokazywanie wszystkim jak bardzo się ich kocha i jakim to nie jest się słodkim szczeniaczkiem!
Obieganie drzewek i boczków, przebieganie przez tunel, bieganie z pieskami, spożywanie świeżej wiosennej trawy, aportowanie - szczeniak chyba nie ma na co narzekać...chociaż myślę, że jednak ma. Twierdzi, że powinien już latać dalekoo i wysokoo. Co z tego, że pańcia tego nie lubi, ważne, że jest fajnie i sobie lece, niee?
Kłodzie też niczego nie brakuje. Agilitki, czasem połapie frisbee lub pobiega za piłeczką i generalnie nadal jest szczęśliwym westusiem, który szuka psa, któremu mógłby pokazać co potrafi, bo się krzywo spojrzał na niego albo na jego czekoladę. To zdecydowanie jego hobby :D
Stwierdziłam, że przydałoby się, żeby łajt spalił trochę zimowego tłuszczyku, więc spróbujemy znów swoich sił w bieganiu. Jak na razie nie wróciłam z zakrwawionym psem na rękach. Oby tak dalej :D
Myślę, że po tytule łatwo się domyślić, że w te ferie nie mieliśmy dużo śniegu...praktycznie wcale, dzięki temu po powrocie z obozu mogliśmy sobie pozwolić naa....agilitki na trawcee i w słoneczku! ♥ Mam nadzieję, że z braku śniegu skorzystaliśmy w 100%. No i rzecz jasna, że śnieg w tym roku wróci, ale co najwyżej w grudniu :D
Vento dzielnie stawia pierwsze sportowe kroki, więc na nudę nie narzeka. Bardzo zacnie rozkminia zmiany przed psem, zobaczymy co będzie dalej. Na początek ja muszę nauczyć się szybciej biegać i zainwestować w kolce...
Z Codym zaczęłam robić huśtawkę. Skoro mu się tak na obozie spodobała i nie mógł się jej oprzeć nawet jak była z lewej, a miałam go na prawej ręce. W sumie myślę, że dużo pracy w to wkładać nie będę musiała, już robi sam, jeszcze tylko z parę sesji na pokazanie mu, że trzeba poczekać ładnie na strefce i można dalej biec.
Później trzeba będzie się wziąć za slalom...jakoś nie mam motywacji do tego :P No, ale Kłodek nie może być gorszy, niech już sobie biega openowe torki. Musi mieć coś z życia.
Oprócz adżi chodziliśmy na spacerki z Rapid Hunters. Las to jednak dobre miejsce na odpoczynek od miejskich hałasów. Nie dość, że cisza to jeszcze ten zapach świeżych igieł i żywicy. No może cisza nie do końca, bo zawsze znajdzie się jakiś podśpiewujący ptaszek, ale myślę, że można zaliczyć do rehabilitacji umysłu oraz słuchu.
Na koniec jeszcze dodam, że macie trzymać mocnoo kciuki, bo prawdopodobnie zrobią nam wybieg dla psów na osiedlu!
Całe 5 dni adżilitkowania, Annówka, psy, relaks(?)... Właśnie się zastanawiam nad tym relaksem, nie każdy tak by nazwał codzienne wstawanie o 6, no dobra trochę później...czasem jeszcze trochę później... :P
Przy takich warunkach mogłabym wstawać nawet o 4, żeby nie marnować żadnego promienia słonecznego.
Właściwie w Annówce nie trzeba chodzić spać :P
Mam nadzieję, że Vento będzie dobrze wspominał swój pierwszy obóz. Hasanie po lesie, zabawa z psami, zabawa z ludziami - czego szczeniak mógłby chcieć więcej?
Z obu piesków jestem zadowolona, chociaż momentami i jeden i drugi doprowadzał mnie do białej gorączki... :P Kłodek ładnie pracował, aczkolwiek czasem zawąchiwał się na hali, ale wybaczam. To je Cody, tego nie ogarniesz. Więcej już chyba nie ma co pisać - wystarczy obejrzeć filmik :))
Zima już chyba się z nami pożegnała, oby oby :D Jest cieplutko, bezśnieżnie i przyjemnie. Mam nadzieję, że już tak zostanie... :)